Stoimy na progu nowej ery technologicznej, zmieniającej pojmowanie komunikacji. Na naszych oczach rozpoczęła się rewolucja, zapoczątkowana przez rozwój cloud computingu i dynamiczną popularyzację urządzeń mobilnych. Podobny przewrót dokonał się w 1986 r. przewracając do góry nogami życie społeczne, jak również cały rynek wielkich firm IT.
25 lat temu świat technologiczny stanął na rozdrożu. Z jednej strony mieliśmy rozwiniętą, sprawdzoną i szeroko stosowaną w biznesie technologię maszyn klasy mainframe oraz terminali komputerowych, używanych do wykonywania skomplikowanych obliczeń, tak zwaną pierwszą platformę. Następnie pojawiły się komputery PC i pierwsze sieci lokalne, rozpoczynając erę tzw. drugiej platformy. – „Te dwa systemy reprezentowały skrajnie odmienną filozofię zarówno programowania, jak i samej komunikacji. Wtedy to, wielkie firmy IT musiały zdecydować czy rozwijać oprogramowanie na starą, ale sprawdzoną platformę czy pójść nową ścieżką. Firm, które nie zdecydowały się w tym czasie na innowacyjną drogę, nikt już nie pamięta” – mówi Frank Gens, Główny Analityk IDC.
Dzisiaj, podobnie jak w 1986 r. wielu gigantów IT będzie musiało zdecydować, w którą stronę skieruje swoje przyszłe działania, czy pozostanie przy drugiej, czy zacznie rozwijać rozwiązania stosowane w trzeciej platformie. – „Mamy do czynienia z początkiem ery końca komputerów PC. W tym roku po raz pierwszy w historii sprzedaż urządzeń mobilnych przekroczy sprzedaż PC’tów, ale powstanie znacznie więcej aplikacji na urządzenia nowej generacji niż na komputery stacjonarne. To rok przełomu, kolejne lata będą ten trend pogłębiać” – mówi Ewa Zborowska. Z prognoz IDC wynika, że na koniec 2011 r. dostępnych będzie na rynku ok. 1,3 miliona aplikacji mobilnych przygotowanych na dostępne na rynku systemy operacyjne. Ostrożnie szacując, ok. 100 tys. z nich będzie biznesowo użytecznych, co i tak prawie dwukrotnie przewyższy liczbę aplikacji komputerowych (50-70 tys.).
– „Fundamentalną rolę w tworzeniu trzeciej platformy ma przede wszystkim rozwój Internetu. Do połączenia nie potrzebny nam jest już kabel – tak więc lokalne sieci komputerowe tracą na znaczeniu, przenosząc się na wyższy poziom, czyli do chmury obliczeniowej, do której dostęp mamy z każdego miejsca i za pomocą wielu urządzeń” – mówi Ewa Zborowska. Według danych IDC, 80 proc. stworzonych w 2011 r. aplikacji biznesowych powstanie z myślą o funkcjonowaniu w modelu cloud computingu. W ciągu kolejnych 4 lat ilość informacji dostępnych online wzrośnie o ponad 400 proc., z 1,7 do 7 zetabajtów danych. „Jest wielce prawdopodobne, że już niedługo będziemy musieli zwiększyć te prognozy. Dodatkowo trzeba sobie jeszcze uświadomić, że do zarządzania taką masą danych, które nigdy nie będą odpoczywać, cały czas będą w ruchu, aktualizowane, uzupełniane etc. potrzebować będziemy specjalnych narzędzi” – mówi Ewa Zborowska.
Zmiany technologiczne w szybkim tempie przenoszą się również na warstwę społeczną. Ludzie młodzi nie rozwijają się tak jak przed laty w środowisku PC, tylko w otoczeniu urządzeń mobilnych. Towarzyszy nam coraz więcej gadżetów, które komunikują się ze sobą i z resztą świata. „Takie rozdrobnienie urządzeń, które są w stanie wymieniać się informacjami w czasie rzeczywistym daje programistom nowe pole i możliwości do tworzenia aplikacji. Dzięki skali, potencjał nowego rynku trzeciej platformy jest parę razy większy od tego dostępnego w drugiej platformie. W przeciągu najbliższych lat powstaną miliony programów, które funkcjonować będą na miliardach przeróżnych urządzeń, gdy dla porównania na rynku PC mieliśmy do czynienia z dziesiątkami tysięcy aplikacji, używanych przez setki milionów ludzi” – twierdzi Ewa Zborowska.
Taka sytuacja stwarza możliwości dynamicznego rozwoju i podboju rynku IT dla małych firm, które zaproponują innowacyjne rozwiązania. Już dziś wielu z nas korzysta z rozwiązań łączących w sobie mobilność, dostęp do Internetu i specyfikę pewnych branż. Korzystamy z ofert grupowych zakupów, geolokalizacji, aplikacji służących jako przewodniki po muzeach. „Internet rzeczy” to już nie filmowa przyszłość, lodówka samodzielnie robiąca odpowiednie zakupy w zależności od naszej diety czy dnia tygodnia, jest już całkiem realna. Jednocześnie jest to wyzwanie dla aktualnych największych graczy. Przykładem wejścia z na rynek trzeciej praformy, jest np. Google – firma, która jeszcze parę lat temu uważana była przez rynek za niewielkiego gracza, wyszukiwarkę internetową z niewielkim potencjałem, z dnia na dzień przebija się dzięki wprowadzaniu szeregu nowych rozwiązań do największych potentatów IT. „Według badania, przeprowadzonego na grupie dyrektorów IT z całego świata, to właśnie Google ma wielką szansę stać się jedną z pięciu firm dominujących na rynku. Uważa tak ponad połowa ankietowanych specjalistów. Jednak to dopiero początek rewolucji i musimy poczekać na rozwój wypadków. W tej chwili trudno określić, które firmy zyskają najwięcej, a kto z obecnych potentatów podzieli losy np. firmy Wang lub Cullinet – które to na rozdrożu w latach ’80 ubiegłego wieku wybrały niewłaściwą drogę rozwoju” – podsumowuje Ewa Zborowska.
Materiał przygotowany przez IDC.